Mount Susitna - Sleeping Lady
Niepozorna na pierwszy rzut oka góra – Mount Susitna – wznosi się tylko nieco ponad 1300 metrów nad poziomem morza, co na Alasce nie robi na nikim dużego wrażenia. Mimo to, lokalnie uchodzi ona za prawdziwą legendę i ulubienicę publiczności. Niczym patronka Anchorage, przyciąga oczy przyjezdnych oraz lokalnych niezależnie od tego, że z każdej strony otaczają ją szczyty zdecydowanie bardziej spektakularne. Praktycznie każde dziecko zna (i kocha) tutaj historię Śpiącej Pani (Sleeping Lady) jak nazywana jest przez mieszkańców Susitna.
Legenda
Dawno, ale to bardzo dawno temu, mieszkali tu dobrzy i pokojowo nastawieni Giganci (Gentle Giants). Otoczeni pięknymi górami i oceanem żyli w harmonii pielęgnując swoje tradycje i nie sprawiając nikomu problemów. Wśród Gigantów dużym respektem cieszyła się para kochanków – Susitna i Nekatla. Ich uczucie było tak silne, że niejednokrotnie całe niebo rozbłyskiwało kolorami tworząc piękny spektakl zorzy polarnej.
Jak można się domyśleć, sielanka nie mogła trwać wiecznie. Pewnego dnia pojawił się w wiosce nieznajomy, który w przerażeniu opowiadał o Ludzie Północy brutalnie napadającym na kolejne osady, siejąc przy tym całkowite spustoszenie. Giganci, naiwnie wierząc w siłę negocjacji, postanowili wybrać się w ich kierunku i pokojowo rozwiązać jakiekolwiek niejasności.
Wśród uczestników wyprawy był również Nekatla, który zabrał swoją pogrążoną w smutku partnerkę do ukochanego przez obojga, położonego tuż nad oceanem, miejsca. Nekatla obiecał, że wróci wkrótce, cały i zdrowy, i chciałbym spotkać ją w tym samym miejscu, aby razem mogli dalej celebrować swój idealny związek. Susitna posłuchała i ze łzami w oczach pożegnała swojego ukochanego.
Wiele dni minęło, a żaden z członków wyprawy nie wrócił nadal do wioski. Susitna wypatrując ukochanego nałogowo plotła koszyki, a także tonami zbierała jagody, które licznie obrastały latem ich tereny. W końcu opadła z sił i postanowiła położyć się w oczekiwaniu na Nekatlę. Głęboko zasnęła.
Tymczasem hen, hen daleko, Giganci dotarli w końcu do złowrogiego Ludu Północy, który bez zbędnych rozmów wszczął brutalną walkę. Wielu z Gigantów poległo, wśród nich również nasz bohater Nekatla, a reszta została pojmana.
Wieść o tragedii dość szybko dotarła do kobiet oczekujących swoich ukochanych Gigantów. Nikt nie zdobył się jednak na odwagę aby wybudzić ze snu Susitnę i przekazać jej tą fatalną wieść. Zamiast tego kobiety uplotły dla niej koc z kwitnących dzikich kwiatów aby umilić jej sen. Oprócz tego jedna z kobiet, która wiedziała, że wieść o śmierci Nekatli złamie Susitnie serce, zwróciła się do boga, aby pogrążył ją w głębokim, nieskończonym śnie. Bóg przystał na tą prośbę ostrzegając przy tym, że wraz z jej spełnieniem przyjdą również zmiany, które nieodwracalnie zmienią krainę zamieszkiwaną przez lud Gigantów. To właśnie tej nocy odczuć można było zdecydowane ochłodzenie powietrza, a ciało Susitny zostało przykryte delikatną pokrywą śniegu. Alaska stała się Alaską.
Od tego czasu Susitna pozostaje pogrążona we śnie, z którego nigdy już się nie wybudzi. Nadal marzy o bezpiecznym powrocie ukochanego nieświadoma ukrytej przed nią prawdy. Latem jej ciało przykryte jest pięknym kocem z dzikich kwiatów Alaski, zimą zaś śnieg tworzy miękką kołdrę umilającą Susitnie tragiczny sen.
Od autora
Historia, jak większość legend, jest bajkowo piękna, a przy tym cholernie smutna i stanowiłaby pewnie dobry materiał na kolejny, łamiący serce, film Disneya. Mount Susitna dorobiła się także kilku innych, alternatywnych wersji swojej legendy, ale żadna, moim zdaniem, nie zbliża się skalą romantyczności do historii o Śpiącej Pani. Swoją drogą, chciałbym poznać kobietę, która zawarła w tej historii pakt z bogiem. Zdecydowanie powiedziałbym jej kilka gorzkich słów, a piszę to oglądając za oknem kolejny opad śniegu. Jest prawie maj.